Powrót z Kolumbii

25 maja 2011

We wtorek nie spałem długo. Najtańszy pokój w hostelu jest przy ruchliwej ulicy. Nie da się długo spać. Nie bardzo miałem siły na cokolwiek. Poszedłem więc tylko na miasto z zamiarem wysłania kartki do domu. Znalezienie poczty nie jest jednak proste. Wygląda na to, że poczta publiczna nie istnieje. Pokazali mi parę firm pocztowych, jednak były tam jakieś astronomiczne ceny typu 143.000 pesos (ponad 200 zł) za wysłanie pocztówki.

Na mieście jakieś protesty w sprawie służby zdrowia.

Normalny urząd pocztowy znalazłem przy Plaza Bolivar. I tak drogo - 6.600 pesos (ok. 10 zł).

Potem zrobiłem jeszcze zakup zapasów kawy. W pewnym momencie zaczęło lać. W Bogocie pada chyba codziennie. Akurat przechodziłem obok jakiegoś pasażu handlowego, więc wszedłem na obiad. Zjadłem danie o nazwie bandeja paísa.

Bogota, Kolumbia

Pozostało się przyszykować do wyjazdu.

Na lotnisko pojechałem taksówką tym razem mimo, że autobus jest ponad 10 razy tańszy, ale w wieczornych godzinach autobusy wydawały mi się strasznie przepełnione.

Wylot o 21.40. Bardzo punktualnie. Siedzę koło jakiejś artystki z Kolumbii (Cali) z zespołu Los Villamarin. Jedzie śpiewać w jakimś kasynie w Macao. Pytam się, czy jest znana. Mówi, że nie, ale ci obok (tu pokazuje na siedzenia obok) są bardziej znani. To zespół Doctor Crapula z Kolumbii. Jadą na trasę koncertową do Niemiec.

Większość lotu przesypiam. Przesiadka we Frankfurcie.

I tak około 19 doleciałem do Polski. Kontroli po drodze nie było jakichś szczególnych. Przywiozłem w plecaku trzy muszle skrzydelnika olbrzymiego, które znalazłem na plaży, ale sprawdzałem i można przewieźć trzy sztuki.

Tutaj przydałoby się jakieś podsumowanie, ale to będzie później. Po powrocie na Ojczyzny łono nie jestem w najlepszym nastroju.

Poniżej piosenka, którą co chwilę słyszałem i która będzie mi się kojarzyć z tym wyjazdem: Danza Kuduro - Don Omar ft. Lucenzo. Jeszcze na lotnisku w Bogocie panie w sklepie wolnocłowym słuchały jej sobie z komórki, więc mogłem zapytać o tytuł. Oczywiście tytułu zapomniałem, ale znalazłem ją później na płycie, którą kupiłem w Sincelejos.

Wkrótce będzie podsumowanie i dodatkowe zdjęcia i filmiki z Kolumbii.

Poprzedni wpis Następny wpis
© Jożin Entertainment 2010-2015. Wszelkie prawa zastrzeżone.