27 sierpnia 2011
Suniemy dalej przez Archipelag Lofotów w kierunku stałego lądu Norwegii. Łączące wyspy podmorskie tunele oraz ogromne mosty robią duże wrażenie tak samo jak i jakość norweskich dróg. Pojawiający się czasami znak "nierówna nawierzchnia" budzi nasz uśmiech, że ktoś w ogóle zwraca uwagę na takie nierówności, które w Polsce występują na porządnej nowej drodze.
Przystajemy przy punkcie z widokiem na Narwik. Tablice informują o historii z II wojny światowej.
Przejeżdżamy na stały ląd Norwegii. Postój i obiad na parkingu przy fiordzie. Znów ryba przygotowana przez Franka, wyśmienita ryba. Na parkingu mamy ładny widok - góry pokryte lodowcami.
W dalszej drodze cały czas niesamowite góry. W celu nagrania filmu czasem trzeba dokonywać karkołomnych wyczynów, np. wspinam się po skałach na przebiegającą nad drogą kładkę dla zwierząt, by nagrać przejeżdżające samochody.
W tym miejscu zaczynają dominować lasy liściaste, w tym głównie karłowata brzoza. Jest dopiero koniec sierpnia, ale drzewa robią się już żółte. Malowniczo to wygląda.
Piękne strzeliste szczyty obserwujemy w pobliżu fiordu Lyngen. Po tych górach można by chodzić miesiącami z plecakiem.
Stajemy na nocleg znów nad fiordem. Rozbijamy się na nasypie przygotowanym pod budowę jakiegoś domu. Rozpalamy ognisko w rowie. Idę robić zdjęcia i połowić, ale jest za płytko.
Jakiś dziadek z domu obok wypatrzył mnie przez lornetkę i wysłał na zwiad swoją opiekunkę. Zachodzą do nas dwie kobiety. Nie znają angielskiego, ale chłopaki zaczynają z nimi rozmawiać po rosyjsku. Okazuje się, że są z Murmańska i jedna z nich opiekuje się tu starszymi ludźmi.
Poradziły nam natychmiast ugasić ognisko. Kiedyś też tak sobie ktoś u nich rozpalił i przyjechała z miasta straż pożarna, co kosztowało ich 15.000 koron (ok. 8 tys. zł). No to rzucamy się od razu gasić ogień. I tak mieliśmy szczęście do tej pory...
Tagi:
Bangkok podróż dookoła świata Fidżi Nowa Zelandia Kolumbia Filipiny