Półwysep Kolski, Rosja - W stronę morza

1 września 2011

Rankiem schodzimy na śniadanie hotelowe. Bliny i sałatka.

Opuszczamy hotel i idziemy do miasta. Odwiedzamy sklepy wędkarskie w celu dokupienia ekwipunku oraz zasięgnięcia informacji. Jeśli chodzi o ekwipunek, to sklepy są bardzo dobrze zaopatrzone. Trochę gorzej z informacją. Przynajmniej wiemy, że pozwolenie na wędkowanie jest wymagane tylko na łososia.

Wyruszamy z Murmańska. Na stacji paliw uzupełniamy zapasy wody i paliwa.

Panorama Murmańska, Rosja

Chcemy jeszcze uzupełnić zbiorniki z gazem i zobaczyć wielki pomnik Lenina górujący nad miastem. Nie bardzo wiemy jednak, jak tam dotrzeć. Trafiamy na kontrolę wojskową na drodze. Każą nam odjechać, biorą paszporty i spisują nasze dane. Okazało się, że to jest droga prowadząca do Seweromorska – bazy rosyjskiej floty północnej. Ze względu na strategiczne znaczenie, jest to miasto zamknięte. Żeby tam wjechać, trzeba mieć specjalną przepustkę. My oczywiście nie mieliśmy, więc nas zawrócono.

Ruszamy w głąb Półwyspu Kolskiego, w stronę miejscowości Dalnije Zelency, położonej nad Morzem Barentsa.

Droga szybko robi się dziurawa. Po drodze jezioro, nad jeziorem dacze, czyli skromne domki zbite z desek, blachy i innych tego typu materiałów.

Dacze na Półwyspie Kolskim Półwysep Kolski, rzeka Teriberka

Po drodze ludzi to grzybiarze, wędkarze i kłusownicy. Czasami drogą przejeżdżają wielkie wołgi.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Dojeżdżamy do miejscowości Teriberka. Ruiny bloków nie wyglądają zbyt zachęcająco, ale w mieście są dwa sklepy i poczta. Wysyłam kartkę do Polski. Mieli tylko taką zwykłą, bez żadnego nadruku. Koszt wysłania kartki bardzo niski, na oko mniej niż 4 złote.

Teriberka, Rosja Rosyjska poczta, Rosja

Zauważamy, że wraz z pokonywaniem kolejnych kilometrów, ubywa drzew. Dostrzegamy za to przy drodze jakieś stare drewniane konstrukcje. Korzystając z okazji, rozbieramy je i już mamy drewno na opał. Nic dziwnego, że upadł Związek Radziecki, jeśli wszyscy go tak rozkradali.

Ładowanie drewna, Rosja

Przy okazji najedliśmy się jagód, których jest tu pełno. Choć z drugiej strony, jeśli są jagody, to może też być i niedźwiedź...

Pogoda się poprawia. Zatrzymujemy się po drodze. Każdy ma zebrać po trzy grzyby. Po chwili mamy całe wiadro.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Dojeżdżamy do rozległego wąwozu z płynącą zakolami szeroką rzeką. To piękne miejsce. Szukamy miejsca gdzieś nieopodal, żeby się rozbić.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Udaje się znaleźć miejsce niedaleko płytkiego jeziorka.

Rozbijamy ognisko, rozkładamy obóz i po chwili zjawia się jakiś nieznajomy. Czarne włosy, broda, trochę zapuszczony. To Ukrainiec. Zbiera jagody. Wybieram się do jego obozowiska, około sto metrów od nas. Jest ich w sumie czterech, ale wszyscy poza nim są na przeciwległym wzgórzu i zbierają jagody. Ten został, żeby pilnować obozowiska.

Ukrainiec częstuje mnie kawą. Dostają jednego dolara za kilogram zebranych jagód. Zbierają tydzień w jednym miejscu, potem przewożą ich gdzie indziej. Żywią się głównie grzybami. Namioty i śpiwory mają dość prymitywne, więc żeby się ogrzać wkładają na noc do namiotu gorące kamienie z ogniska.

Ukrainiec pomaga mi zbudować mur z kamieni wokół naszego ogniska. Spodobał mi się ich patent i tej nocy też wkładam do mojego namiotu dwa gorące kamienie. I dobrze, bo im dalej jedziemy, tym noce są chłodniejsze. Temperatura nad ranem spada prawie do zera.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Wieczorem siedzimy przy ognisku. Słychać, że Ukraińcy też wznoszą jakieś śpiewy, lecz nie decydujemy się na integrację...

© Jożin Entertainment 2011. Wszelkie prawa zastrzeżone.