Półwysep Kolski, Rosja - W świecie kłusowników i ruskich straży

3 września 2011

Rano budzi nas ostry wiatr. Jest odpływ i prawie cały wrak wystaje nad wodę.

Wrak statku - Półwysep Kolski, Rosja

Co ciekawe, mimo, że jest już dość jasno, widać cały czas zorzę polarną. Trzeba w tym miejscu bowiem zaznaczyć, że zorza polarna nie ma nic wspólnego z dniem czy nocą. Ona może być i w dzień, tylko wtedy jej najczęściej po prostu nie widać na jasnym niebie. Tu trochę na zdjęciu nawet wyszła.

Zorza polarna w dzień - Półwysep Kolski, Rosja

Dla rozgrzania się po mroźnej nocy szukam drewna do ogniska. Na szczęście morze dość dużo ich wyrzuciło na brzeg. Poza tym są jeszcze jakieś stare konstrukcje do rozebrania.

Potem idziemy z Frankiem na górę, przyjrzeć się zatoce i pobliskiej osadzie z szerszej perspektywy.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Nadchodzi do nas Jurek, który prezentuje swój plan wypłynięcia na połów na Morze Barentsa. Z tym że ponton odpada w tych warunkach, bo wiatr jest tak silny, że cofa fale. No to pojawia się pomysł udania się do wioski i wynajęcia kutra.

Schodzimy na dół i zwijamy szybko namioty. Niestety w tym pośpiechu, zapominamy schować gitary i zostaje ranna pod kołami Land Rovera.

Dojeżdżamy do osady. O dziwo, w bloku, który wydawał się największą ruiną, mieszkają ludzie.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Natomiast budynek, który z daleka prezentował się najlepiej i wydawało nam się nawet, że to budynek portu lub jakiś hotel, okazuje się pusty. Zardzewiała tabliczka informuje, że miała tu siedzibę jakaś jednostka badawcza Akademii Nauk Związku Radzieckiego. Nie wygląda to zbyt ciekawie. Porozrzucane książki, słoiki z konfiturami. Wygląda na to, jakby ktoś się stąd wyprowadzał w pośpiechu.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Poza tym w tutejszej zatoce także jest parę starych wraków.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Spotykamy trzech rosyjskich turystów, którzy przyjechali tu z Murmańska. Szukamy cały czas kogoś, kogo byśmy mogli zapytać o kuter.

I nagle pojawia się umundurowany Rosjanin, który zakazuje robić zdjęć i rozkazuje nam natychmiast opuścić to miejsce. To funkcjonariusz rosyjskiej straży granicznej. Mówi, że obserwowali nas całą noc i że w tym miejscu w ogóle nie mamy prawa przebywać jako obcokrajowcy, bo to strefa przygraniczna.

Nie chcąc mieć kłopotów, odjeżdżamy.

Po drodze obserwujemy jeszcze drewniane domki. Nie zazdrościmy ludziom, którzy tu mieszkają w czasie zimnych i ciemnych polarnych nocy, kiedy światła nie widzą przez 3 miesiące.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

I jeszcze zdjęcie przejechanej nornicy. Pełno ich tutaj. Wczoraj w nocy, gdy chodziłem po zatoce, biegały dookoła z tym swoim popiskiwaniem... Niezbyt przyejmne żyjątka...

Nornica - Półwysep Kolski, Rosja

Zatrzymujemy się na obóz parę kilometrów dalej, koło mostu łączącego dwa jeziora, pewni, że tu muszą być ryby. Rozbijam namiot i idę spać.

Franek przygotowuje zupę grzybową. Załoga pontonowa wypływa na połów, ale wraca tylko z wielką drewnianą belką znalezioną po drugiej stronie jeziora. Przynajmniej będzie czym palić.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Pojawiają się też funkcjonariusze rosyjskiej służby ochrony przyrody. Mówią, żebyśmy nie śmiecili, ale ogólnie są bardzo w porządku.

Przyjeżdża też dwójka Ukraińców. Kłusownicy. Zostawiają swoje auto, wodują ponton i płyną na nocne łowy. Twierdzą, że ryby można złowić dopiero na dalszych jeziorach. W tym jeziorze, przy którym jesteśmy, wszystkie ryby zostały wyłowione przez stacjonujące tu niegdyś wojsko, sieciami, prądem i innymi niesportowymi metodami.

Po południu wchodzę na okoliczne wzgórza. Nie są tu wysokie, ok. 200-300 m n.p.m., ale pięknie wyglądają przy czystym niebie, ocieplone światłem zachodzącego słońca.

Pod wieczór zjawiają sie jeszcze raz funkcjonariusze służby ochrony przyrody. Pytają nas o ukraińskich kłusowników, bo widzieli samochód, a nie widzieli ludzi, więc podejrzewają, że poszli łowić. Ale co my mogliśmy widzieć, panie, my byliśmy na łowach jak oni przyjechali... Potem pytają jeszcze o to, dlaczego koło naszego ogniska leżą zielone liście. Dają się jednak przekonać, mimo bariery językowej, że rosnąca tu w niewielkich ilościach brzoza jest chwastem i nie robią żadnych problemów. Rosyjską służbę ochrony przyrody zaliczamy więc do najbardziej przyjaznych.

Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja Półwysep Kolski, Rosja

Wieczorem wypatrujemy zorzę. Co niektórzy są już bardzo znużeni po ostatnich dniach wędrówki po rosyjskiej ziemi (oraz po "Zorza Party")i kładą się spać. Opłaca się jednak czekać. Natura znów obdarza nas niezwykłym pokazem, zorza pojawia się z wszystkich stron, czasem rozświetla całe niebo, tańcząc zwiewnie.

Ryb nie udało się złowić, ale i tak dzień zaliczamy do udanych. Zaliczyliśmy wizytę w osadzie widmie, nielegalny nocleg w strefie przygranicznej, spotkanie z ukraińskimi kłusownikami i jeszcze piękniejsze widoki. Jutro jedziemy na południe, w kierunku Morza Białego...

Zorza polarna - Półwysep Kolski, Rosja Zorza polarna - Półwysep Kolski, Rosja Zorza polarna - Półwysep Kolski, Rosja Zorza polarna - Półwysep Kolski, Rosja
© Jożin Entertainment 2011. Wszelkie prawa zastrzeżone.