Uspallata: Odpoczynek - steki i rower

12 listopada 2014

To dzień odpoczynku. Trochę szkoda przeznaczać cały dzień na nicnierobienie, ale wiem, że muszę to zrobić.

Przede wszystkim trzeba się porządnie najeść. Po leniwym przedpołudniu, a przed godziną 13:30, kiedy to na 4 godziny zamykane są wszystkie sklepy, zakupuję kawałek wołowiny. Jest to cuadril, czyli mięso z krowiego zadka. Jak mnie zapewnia rzeźnik - to mięso idealnie nadaje się, by je usmażyć na patelni.

Odwiedzam też przed południem Cafe Tibet, gdzie znajdują się elementy scenografii z filmu "7 lat w Tybecie", m.in. posągi Buddy.

Tibet Cafe - Uspallata

Rzeczywiście, nie trzeba smażyć długo, mięso smakuje świetnie i jest miękkie. Popite chilijskim winem Castillero del Diablo zapewnia wyborne przeżycia kulinarne. W czasie konsumpcji towarzyszą mi dwa wielkie pieski. Są bardzo grzeczne. Cierpliwie czekają aż im coś spadnie ze stołu.

Argentyńska wołowina Argentyńska wołowina

Po obiedzie obowiązkowa drzemka. W hostelu panuje niezwykły spokój.

Hostel Samadi - Uspallata Hostel Samadi - Uspallata Hostel Samadi - Uspallata Hostel Samadi - Uspallata

Trochę szkoda tak cały dzień nic nie robić, więc wieczorem wypożyczam na dwie godziny rower. Jadę w kierunku miejscowości Calingasta. Podążając szeroką szosą otoczoną wysokimi drzewami, natrafiam na wyścigi psów urządzane przez mieszkańców.

Uspallata rowerem Uspallata rowerem Uspallata rowerem

Po wyjechaniu z wioski prosta jak strzała szosa biegnie delikatnie pod górkę. Po obu stronach wspaniałe widoki. Ogromna przestrzeń, bezkresna równina, ośnieżone szczyty i biegnąca aż po horyzont szosa. Takiej przejażdżce muszą towarzyszyć niezwykłe duchowe i estetyczne przeżycia.

Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta Rowerem na trasie Uspallata - Calingasta

Mógłbym tak jechać w nieskończoność, no, może do czasu aż bym się nie zmęczył. Czas jednak wracać, bo niedługo będzie ciemno. Poza tym wieczorem robi się chłodno.

Jutro postanawiam ruszyć w kierunku kolejnego szczytu - Cerro Penitentes, którego wysokość wynosi ok. 4350 metrów. W okolicach tej góry byłem 5 lat temu. Nie znałem jednak wtedy szlaku, a nawet nie wiedziałem, że można tam wejść. Tym razem jestem lepiej przygotowany.

Poprzedni wpis Następny wpis
comments powered by Disqus
© Jożin Entertainemt 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone.