24.5.2009
Festa w Centenario była bardzo udana, tj. co najmniej część południowa połączona m.in. z konsumpcją dużej ilości churrasco, czyli mięsa.
O 14 zwinęliśmy się jednak, by wyruszyć do Guarani das Missoes, do Mario, mojego znajomego i dalej do Paragwaju. Pędziliśmy ile się dało, nie bez negatywnych skutków w postaci kontaktów z brazylijską policją, która okazała się być wyjątkowo odporna na polubowne załatwianie spraw.
Nie zdążyliśmy już na ostatnią barkę, która przekracza rzekę Urugwaj o godzinie 17.30 (w sumie to nie dziwne, bo mieliśmy 400 km do przejechania, ale co dziwne, zabrakło nam kilkanaście minut).
Na nocleg udaliśmy się do hotelu w miejscowości Santa Rosa, znanej z tego, że urodził się tam słynny brazylijski bramkarz Claudio Taffarel. Na rondzie jest jego pomnik, w którym najlepszy bramkarz reprezentacji Brazylii (zagrał w 101 spotkaniach) występuje w pozycji rzucania się na piłkę. Było ciemno, więc nie zrobiłem niestety zdjęcia.
Z ciekawostek piłkarskich jeszcze. W stanie Río Grande do Sul są dwa wielkie kluby piłkarskie Internacional i Gremio, oba z Porto Alegre i oba bardzo ważne w brazylijskiej Serie A. Pierwszy w barwach biało-czerwonych, drugi w błękitno-białych z domieszką czarnego. Brazylijczycy w tym regionie to więc albo zwolennicy Internacional (zwani tu 'colorados') albo Gremio (zwani 'gremiści'). Gdy w sobotę spytałem jednego z mieszkańców Aurea czy jest colorado, czy gremista, wskazał na swój pokój i zapytał: nie widać? Rzeczywiście pokój i cały dom był w barwach biało-błękitnych. Potem wyciągnął "jedyną rzecz w barwach biało-czerwonych, którą darzy sympatią". Była to polska flaga.
W aptece w Guaraní natomiast dostrzegłem smoczki dla dzieci w barwach Internacional lub Gremio. Na stwierdzenie, że to już chyba przesada, pani odpowiedziała: 'A co mam zrobić, skoro ludzie pytają?'.
Nie zwróciłem na to uwagi, ale ciekawi mnie czy w Polsce też już można kupić np. smoczki biało-niebieskie Lech Poznań. Jeśli nie, to może to być dobry pomysł na biznes.