6 września 2012
Ciężko jest tu spać. Łóżko mam zaraz przy balkonie, który musi być otwarty całą noc, gdyż nie ma klimatyzacji. Hałas jest do 4 rano, bo na dole jest klub oraz bar, gdzie ludzie siedzą przy stolikach. Potem jest względna cisza przez 3 godziny. I o 8 znowu zaczyna się zabawa. To są uroki mieszkania w samym centrum miasta.
Trochę niewyspany wstaję więc o 8 i udaję się na hotelowe śniadanie. Śniadanie jest całkiem niezłe. Są płatki, tosty, dżem, sok, masa kakaowa, mleko, kawa.
Na 9.15 udaję się do katedry na Mszę Św. Poza niewątpliwymi korzyściami duchowymi, są też korzyści merkantylne. Jest to sposób, żeby zwiedzić katedrę za darmo. Stara zakonnica pomoga mi się odnaleźć w książeczce z psalmami, ale ta od śpiewów strasznie fałszuje. Jakże jej zawodzenie nie pasuje do harmonii dostojnych murów, wysokich kolumn i misternych sklepień. Katedra nie ma jednej wieży - nie zdążono jej zbudować swego czasu i tak już zostało.
Na 11.30 udaję się na darmową wycieczkę z przewodnikiem. Taka wycieczka polega na tym, że przewodnicy utrzymują się z napiwków. Daję mu 5 euro, bo się Anglik natrudził w końcu trochę i ciekawie mówił. W wyciecze brało udział paru Niemców z Erasmusa, Argentyńczycy, Urugwajczyk, Chilijczycy, Rosjanka, Japończycy, Anglik, dwóch Belgów.
Zobacz także: Tanie hotele w Maladze
Dowiedziałem się paru ciekawych rzeczy np., że generał Franco bardzo nie lubił Malagi za liberalne nastawienie ludności tego miasta. Z tego powodu nabył zwyczaju użyźniania okolicznych ziem obywatelami Malagi. Anglik zabrał nas też na obiad do dobrej restauracji. Pewnie ma tam jakieś układy, ale przynajmniej udaje się zjeść dobrze za 7 euro (dwa dania, deser i picie). Sam nie mam zaufania do tych restauracji. Nigdy nie wiem, co dostanę. Dlatego wczoraj byłem na pewnym kebabie (3,50 euro). Teraz zjadam calamaritos, czyli piczone ośmiorniczki i zupę z owoców morza.
Następnie udaję się na spoczynek, by po południu wyruszyć na zwiedzanie fortecy - La Alcazaba. Wstęp po okazaniu legitymacji studenckiej to tylko 0,60 euro. Forteca jest bardzo ciekawa. Wewnątrz są przestronne patia, tarasy, komnaty oraz ogrody. Wszystko to jest nawodnione specjalnymi kanałami. Są też piękne widoki na miasto.
Przy okazji zwiedzam też z pliska ruiny rzymskiego amfiteatru.
Druga część fortecy znajduje się na wzgórzu (nazywa się Gibralfaro) i jest już zamknięta, ale z góry roztacza się piękny widok na Malagę przy zachodzącym słońcu.
Zjadam wieczorem jakieś krewetki (serwowane zawinięte w wiórki z ziemniaków), ale tym się tak ciężko najeść, że znów udaję się do Turka na kebab. Przy okazji spotykam Niemca, którego widziałem wczoraj w hostelu. Zaprasza mnie na piwo.
W hostelu oferują atrakcje w stylu szlajanie się po barach i klubach, ale po tym pewnie głowa boli, a ja jutro mam ambitny plan, żeby udać się do dwóch okolicznych miejscowości: Nerja i Antequera.
Poprzedni wpis Następny wpis comments powered by Disqus