12 września 2012
Wyjazd do Kordoby o godz. 9.30. W autobusie dosiadam się do do młodej urodziwej brunetki (prawie same takie tutaj są). Udaje mi się uzyskać trochę informacji o dobrej muzyce hiszpańskiej. Ma 17 lat i jedzie do koleżanki z innej miejscowości. Jej kuzynka ożeniła się z Polakiem i mieszka w Madrycie. Ma też wujka w Argentynie, a brat gra w lokalnym klubie w Ubedzie, który jest w niajniższej lidze. Fanka Realu Madryt i Cristiano Ronaldo.
W Kordobie jest bardzo gorąco - 37 stopni. Obok dworca autobusowego znajdują się ruiny rzymskiego pałacu z końca III w. n.e. Został zbudowany dla cesarza Maksymiana, który przebywał tu w latach 296-297. Ruiny te odkryto dopiero w 1991 roku. Część z nich została bezpowrotnie zniszczona w czasie budowy parkingu i stacji kolejowej. Część można zwiedzać.
Warto dodać, że pałac Maksymiana był jednym z największych znanych rzymskich zespołów pałacowych. Sama Kordoba, znana w czasach rzymskich jako Corduba, stolica rzymskiej prowincji Hispania Ulterior, była swego czasu potężnym miastem, tylko niewiele ustępującym Rzymowi. Po podboju arabskim stała się stolicą kalifatu i w średniowieczu była jednym z najświetniejszych miast ówczesnego świata.
Po dość męczącym zwiedzaniu ruin rzymskich (brak cienia), autobusem jadę aż do przystanku El Pardo (La Ribera), skąd jest już tylko kawałek do mojego hostelu (Funky Hostel).
Hostel znajduje się bardzo blisko katedry. Najpierw więc idę się przejść w tamtym kierunku.
Po zameldowaniu się idę do supermarketu Arcangel (sieć Eroski), gdzie zaopatruję się w składniki na obiad. Robię sobie mejillones, czyli muszelki. Kilogram kosztuje tu 2 euro. W supermarkecie o tej godzinie nikogo nie ma. Następnie towarzyszę w obiedzie napotkanej w hostelu Rosjance, Elenie, która przyjechała tu uczyć angielskiego.
Gdy upał staje się trochę mniej uciążliwy, idę na spacer wzdłuż Gwadalkiwiru, rzeki przecinającej miasto.
Znajduje się tu Puente Romano, stary most, który był wielokrotnie przebudowywany, ale którego fundamenty są rzymskie. Przystaję przed rzeźbą Archanioła Rafaela, patrona miasta, którego posągi można znaleźć w wielu miejscach Kordoby.
Przechodzę obok katedry i zapuszczam się w gąszcz tutejszych uliczek. Jutro planuję odwiedzić katedrę oraz pałac Real Alcazar.
W Kordobie jest jeszcze ciekawe miejsce - wielki plac (Plaza de la Corredera), na którym mieści się wiele barów, miejsce spotkań mieszkańców.
Poprzedni wpis Następny wpis comments powered by Disqus