11.3.2009
Dobrze się spało pod budką. Wiało trochę, ale śpiwór jest świetny. Rano wstajemy o 8. Ludzie trochę zdziwieni patrzą, kto tam śpi. Ktoś mówi, że to teren prywatny i mamy iść. Ale spokojnie, bez problemów.
Kupujemy bilety na rejs do Quellon. 36.300 pesos chilijskich i 24 godziny na morzu. Czesi chcą kupić rum na rejs. Ja już wczoraj zaopatrzyłem się w tabletki na chorobę morską. Idziemy na Internet, potem się rozdzielamy. Ja idę na kawę. Potem próbuję się wspiąć na pobliską górę, ale trudno znaleźć drogę. Same chaszcze. Poddaję się.
Zaraz idę do portu. Jeszcze nie wiem, czy prom nie będzie miał opóźnienia.