26.3.2009

Mendoza, Argentyna

Winnice

Wstaję o 7:30. Chcę odwiedzić okoliczne winnice. W prowincji Mendoza produkuje się 70% argentyńskiego wina. Jadę autobusem miejskim do Maipú (ok. 20 km, 1,80 peso). Tam wypożyczam rower na cały dzień w firmie Mr. Hugo (25 peso).

Wypożyczalnia rowerów Mr. Hugo - Maipu

Najpierw odwiedzam dużą winnicę La Rural. Jest wycieczka z przewodnikiem oraz mała degustacja. W winnicy znajduje się pokaźne muzeum.

Winnica La Rural Winnica La Rural Winnica La Rural Winnica La Rural

Potem jadę parę kilometrów do winnicy Viña El Cerno. Mała, tradycyjna. Za 10 peso kupuję lampkę białego wina (10 peso). Pracownik oprowadza mnie po piwnicach, gdzie w dużych beczkach dojrzewa wino.

Winnica Vina El Cerno

Idę zobaczyć drzewka winogron i ludzi, którzy w wielkim skwarze zrywają winogrona. Zgłodniałem więc zrywam parę gron Cabernet Chavignon i Malbeca. Małe, ale dojrzałe i bardzo słodkie. Malbec to odmiana swoista dla Argentyny.

Zbiory winogron Zbiory winogron

Odwiedzam jeszcze winnicę Familia Di Tomasso.

Winnica Familia Di Tomasso

Większość winnic została założona na początku XX wieku przez włoskich imigrantów. W okolicy prawie nie pada deszcz. Nawadnianie umożliwia bardzo stary system kanałów, które doprowadzają wodę z Andów.

Kanały nawadniające, Maipu, okolice Mendozy

Ktoś to dobrze wymyślił z tymi rowerami. Dużo turystów jeździ od winnicy do winnicy. W Polsce większość z nich byłaby pozbawiona prawa jazdy z powodu jazdy po pijaku. Tutaj policja jedynie pilnuje porządku i pomaga, gdy zepsuje się rower. Gdy wjeżdżam w boczną drogą, poza winnym szlakiem, u mego boku od razu pojawia się policjant na motorze i proponuje, że mi potowarzyszy.

Maipu

Mam nadzieję, że pomogą mi też znaleźć mój dowód osobisty, który gdzieś mi wypadł tego dnia.

O 17 jadę z powrotem. Słońce tak parzy, że ciężko wytrzymać.

O 18 jestem w hostelu. Australijczyk, który wyjechał wczoraj, zostawił całego kurczaka. Może pogoda nieodpowiednia, ale robię rosół. Hiszpan z pokoju mówi, że w pokoju pojawił się kolejny Polak, ale gdzieś poszedł.

Na 21 idę na lekcje tanga. Tym razem odbywają się w siedzibie stowarzyszenia bankierów "La Bancaria" przy ulicy España 1234. Taka średnia salka. Dziewczyn jest dwa razy więcej niż chłopaków. Duży wybór. Właściwie to nie ma co wybierać, bo wszystkie bardzo urodziwe i sympatyczne. O 23 wracam z powrotem.

Spotykam Pawła z Polski. Rozmawiamy jeszcze po północy.

Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.