9.4.2009
Zwiedzam San Luis. Ładne miasto, z wąskimi uliczkami, założone w 1594 r.
Panuje spory upał. Na 19.30 idę na Mszę Wieczerzy Pańskiej do kościoła św. Dominika. W drzwiach spotykam ojca Dominikanina, który zaczyna do mnie mówić po niemiecku. Ale ja nie Niemiec! Po chwili okazuje się, że jego babcia była Polką. Zna dwa słowy po polsku: "stare durnie". Tak wołała na niego i na brata babcia, gdy byli mali.
Kościół Św. Dominika, choć zbudowany na początku XX w. jest bardzo ładny, w stylu arabskim, południowo-hiszpańskim. Jest też w mieście okazała katedra.
Wieczorem o 22.15 wsiadam do autobusu do Rosario, w którym to autobusie spędzam całą noc.