1.7.2009

Laguna Blanca, Argentyna

Paragwaj i droga do parku

Wstaję o 7. Śniadanie hotelowe i ruszam do parlamentu. Policjant mnie nie wpuszcza, stwierdza, że trzeba mieć zaproszenia. Jest widocznie niedoinformowany. Może to i dobrze, bo prezydent Republiki Paragwaju najwidoczniej chciał pokazać, kto rządzi w tym kraju i spóźnia się ponad pół godziny.

Asuncion Asuncion

Zajeżdża jeepem w obstawie ochroniarzy i asyście dwóch historycznych oddziałów paragwajskiej kawalerii. Wchodzi do środka. Kawaleria odjeżdża.

Asuncion - oddziały reprezentacyjne wojska Prezydent Paragwaju wchodzi do parlamentu Asuncion - oddziały reprezentacyjne wojska

Tymczasem z lewej strony budynku nadciąga grupa manifestantów - koczowników z placu. Uzbrojeni w drewniane sztachety wznoszą okrzyki "aqui, alla, la lucha sin parar" (w wolnym tłumaczenie "tu i tam, walka trwa"). Policja szybko robi przegrupowanie i nadciągają dwa oddziały prewencyjne z tarczami i pałkami. Zbliżają się też żołnierze, uzbrojeni w broń długą. Na wzgórzu nieopodal przegrupowuje się oddział policji konnej. Nie dochodzi jednak do starcia. Manifestanci to w dużej części kobiety i osoby starsze. Krzyczą coś o reformie rolnej.

Paragwajskie oddziały prewencji Paragwaj - policja Paragwaj - żołnierze Asuncion - policja konna Asuncion - demonstranci

Idę z powrotem do hotelu. Zauważam, że za jednym z budynków w odwodzie czeka jeszcze jeden oddział prewencyjny. Wchodzę na kawę do Café del Teatro. W tym czasie zaczyna padać.

Asuncion - Cafe del Teatro

Po opuszczeniu hotelu błąkam się jeszcze po ulicach, po czym biorę autobus na dworzec. Po drodze mijam uliczne stragany oraz brudne uliczki. Do autobusu przez te pół godziny weszło chyba z 20 osób sprzedających różne rzeczy.

Ulice Asuncion

Dojeżdżam na dworzec. Teraz moim celem jest dostać się do Parku Narodowego Río Pilcomayo, który znajduje się w Argentynie, przy granicy z Paragwajem. Wsiadam do busa za 4 peso, który zawozi mnie do Puerto Falcon, na granicę, którą przekraczam pieszo. Po drugiej stronie biorę taksówkę na spółkę z jednym Argentyńczykiem do rozjazdu, z którego mamy wziąć kolejną taksówkę - do Laguna Blanca, 65 km ma być za 12 peso. Zjawia się ta druga taksówka i jeszcze jeden pasażer, ale taksówkarz czeka na czwartego. W tym czasie nadjeżdża znajomy Argentyńczyka. Wsiadamy na przyczepę pick-upa i jedziemy.

Do Argentyny Przejście graniczne Paragwaj - Argentyna

Krajobraz to równina, bagna, lasy palmowe i plantacje bananów.

Formosa Na pace Droga Droga Zachód słońca

Zachodzi słońce. Wysiadamy o 16.20 (tak myślałem) przy sklepie. Okazuje się, że w złą stronę przesunąłem zegar, wracając z Paragwaju i jest już tak naprawdę 18.20. Idziemy chyba z 3 km szosą do drogi, która wiedzie do parku narodowego. Po mojego kompana przyjeżdża brat. Ja idę dalej sam. Skręcam w prawo i już przy świetle księżyca idę dalsze parę kilometrów. Ostatni odcinek podwozi mnie lokalny rolnik.

Parque Nacional Rio Pilcomayo

Jest 21. Wychodzą strażnicy parku, którzy pokazują mi, gdzie mogę rozbić namiot. Poza nimi nie ma nikogo. Idę spać przy akompaniamencie nocnej muzyki lasu.

Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.