24.9.2009

Sydney, Australia

Plaże Sydney

Nadszedł dzień, by odwiedzić plaże. Pogoda wydaje się idealna. Bezchmurne niebo. System komunikacji miejskiej w Sydney opiera się na pociągach, autobusach i promach. Kupuję bilet za 17 $ na cały dzień i mogę jeździć wszystkimi tymi środkami komunikacji. Nie obejmuje on jedynie jednego pociągu tzw. Monorail, dosyć futurystycznej kolejki, która śmiga parę metrów ponad ulicami.

Jadę najpierw na plażę Malny. Dużo surferów. Woda zimna. Ma chyba 15 stopni. Robię sobie spacer po okolicy.

Wracam na obiad i udaję się na plażę Bondi - podobno najsłynniejszą. Tu więcej surferów i większe fale.

Chciałem jeszcze raz przejechać się promem na drugą stronę zatoki, ale już zrobiło się ciemno. Słońce trochę dało się we znaki tego dnia.

Całościowy obraz Sydney jest coraz ciekawszy. To miasto, w którym można prawie prosto z biura udać sie z deską na plażę, albo wyskoczyć na nura. No chyba, że pracuje się w jednym z tych biurowców, w których światło świeci się prawie całą noc (choć być może to tylko sprzątaczki).

Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.