Cordon del Plata: dzień 4 - Cerro Lomas Amarillas

21 listopada 2014

W nocy wiało niemiłosiernie. Ciężko było zasnąć, kiedy wydawało się, że za chwilę połamie namiot.

Wiatr wywiał prawie cały śnieg, który wczoraj napadał.

Campamento El Salto

Pod nami morze chmur.

Campamento El Salto

Nie ma szans, żeby wejść dzisiaj na Cerro Plata, nad którym unoszą się obłoki śniegu.

Po południu wychodzimy jednak z Choffre i Agustinem w kierunku szczytu Cerro Lomas Amarillas (5095 m).

Podejście początkowo po jakichś skałach, luźnych kamieniach, trochę niebezpiecznie stromo. Pytam Agustina - To na pewno jest normalna droga? - Nie - rzuca krótko, a Choffre dodaje - To nowa droga: polsko-argentyńska.

Cerro Lomas Amarillas Cerro Lomas Amarillas Cerro Lomas Amarillas Cerro Lomas Amarillas Cerro Lomas Amarillas

Po długim podejściu wzdłuż skał skręcamy w lewo i trawersujemy zbocze po luźnych kamieniach. Na kolejnym przystanku, na wysokości ok. 4600 m, po kolejnym bardzo silnym podmuchu wiatru, podejmujemy decyzję o odwrocie. Dalsza droga byłaby niebezpieczna. Okresowo podmuchy wiatru są tak silne, że mogłyby nas zwyczajnie strącić ze zbocza. Tutaj, a co dopiero może być na grani.

Schodzimy, a raczej zbiegamy po drobnych kamieniach. Kto się przewróci, stawia piwo.

Cerro Lomas Amarillas Cerro Lomas Amarillas Choffre i Agustin - w czasie wejścia na Cerro Lomas Amarillas Z Agustinem - w czasie wejścia na Choffre i Agustin - w czasie wejścia na Cerro Lomas Amarillas

Dzięki temu szybko jesteśmy na dole, ale do obozu musimy podejść przez Infernillo (piekiełko - dlatego chyba, że stromo tu i gorąco).

Cerro El Rincón Infernillo - podejście pod El Salto

A do obozu przybyły nowe osoby. Jest znajoma Agustina, też przewodniczka, ze swoim chłopakiem. Robi się gwarno, może dlatego, że zbliża się weekend. Latem jest tu podobno znacznie więcej ludzi. Jest tu wtedy nawet rozkładany wielki namiot, gdzie można kupić jedzenie.

Campamento El Salto Campamento El Salto

Pod wieczór idę się przejść kawałek w stronę przełęczy. Spoglądam na Cerro Plata, niezdobyte dla mnie. Jutro muszę wracać na autobus do Santiago. Wyprawa bez wejścia na szczyt, ale nie martwię się tym. Być tutaj - to już wystarczy.

Cerro Plata

W nocy wystawiam głowę z namiotu. W oddali widać oświetloną Mendozę.

Rozświetlona Mendoza - widok z Campamento El Salto
Poprzedni wpis Następny wpis
comments powered by Disqus
© Jożin Entertainemt 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone.