9.3.2009
O 9 autobus do Cochrane. Jedziemy drogą tzw. Caretera Austral. Na tym odcinku nie ma asfaltu. Na jednym odcinku jezioro przekraczamy promem.
Dojeżdżam do Cochrane. Trochę większe miasteczko. 4 tys. mieszkańców. Kupuję chleb i idę z Czechami spać do lasu. Dołącza do nas potem Francuz. Przychodzą jakieś dzieci z psem "piratem". Ma łatę na jednym oku. Potem chłopacy przynoszą w worku trującego grzyba dla nas. Mówią, że to pamiątka z Chile. Sympatycznie.
Niebo bezchmurne. Czesi śpią pod gołym niebem. Ja rozbijam namiot. Księżyc prawie w pełni. Jasna noc.