29.3.2009

Mendoza, Argentyna

Dzień jak dzień

Tytuł dużo tłumaczy. Wstaję o 12. Czuję jeszcze tę noc. Dzień mija na odpoczynku.

Wieczorem milonga. Przychodzi Eleo i Jim, poznani ostatnio. Nie tańczę, bo tłum na sali i trudno by mi się było moim pokracznym krokiem tam wkręcić. Siedzimy tak do północy. Jest losowanie, ale nie udaje mi się wygrać butów do tanga.

W pokoju w hostelu pojawili się znowu nowi ludzie. W tym pokoju jestem najdłużej ze wszystkich obecnych teraz gości, co oznacza, że czas szykować się do dalszej drogi.

Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.