6.7.2009

Tafí del Valle, Argentyna

Cerro El Pabellon

Wstaję o 7.30. O 9 wyruszam na szlak. Celem jest Cerro El Pabellon (3900 m). Trochę trudno znaleźć dojście. Idę drogą w kierunku Amaicha del Valle i zaczynam wspinaczkę obok statuy Chrystusa. Ścieżki brak. Góry są porośnięte trawą, więc nietrudno chodzić na przełaj.

Tafi del Valle Tafi del Valle Tafí del Valle

Słońce mocno pali. Powietrze suche, chmur brak, ciepło. Dowiedziałem się już wczoraj, że tu wszystkie dni w ciągu zimy są takie same. Nie pada w ogóle i niebo jest zawsze czyste.

Tafí del Valle

Wspinam się powoli w górę, mijam świnie, krowy, owce. Jak to zwykle bywa, po wejściu na górę, która wydaje się już szczytem, pojawia się większa góra. Wysokość i brak aklimatyzacji dają o sobie znać.

Tafí del Valle

I tak idę do 16, z kołatającym sercem dochodzę na szczyt i pojawia się następna duża góra. Mam więc wątpliwości, czy to faktycznie szczyt. Już po powrocie i pokazaniu zdjęć ze szczytu kompetentnym osobom upewniłem się, że to był wierzchołek Cerro El Pabellon (3900 m), a następna góra to Cerro El Negrito (4600 m). Gdybym miał jeszcze z dwie godziny (i lepszą aklimatyzację), to pewnie bym i na nią wszedł. Schodzę.

Tafí del Valle - Cerro Pabellon Tafí del Valle - Cerro Pabellon Tafí del Valle - Cerro Pabellon

To był dobry szlak. Nie spotkałem nikogo po drodze. O 19 jestem w mieście, trochę wykończony. Jem kolację i idę spać. Noce są tu zimne o tej porze roku.

Tafí del Valle Tafí del Valle
Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.