12.8.2009

Edoras, Nowa Zelandia

Stolica Rohanu

Rano niebo trochę zachmurzone. Ruszam w kierunku Edoras (tak naprawdę nazywa się ta góra Mount Sunday). Cały czas goni mnie mgła, która wpełza powoli do doliny.

Droga do Edoras, Nowa Zelandia Droga do Edoras, Nowa Zelandia

Jadą jakieś samochody nawet, ale droga jest tak ładna, że aż żal ją tak szybko pokonywać, więc nie próbuę nikogo zatrzyamć. Po drodze jeziora. Przy jednym z nich znajduje się osiedle domków letniskowych (Clearwater village). W oddali pojawiają się groźne ośnieżone szczyty. To muszą być te Góry Mgliste (Misty Mountains) z Władcy Pierścieni.

"Góry Mgliste"

Jakiś Anglik, który jedzie na narty zatrzymuje się (niedaleko jest stok narciarski, na który dpojeżdża się helikopterem). Podwozi mnie kawałek, ale gdy jest już widoczna dolina rzeki Rangitata, wychodzę z samochodu i wspinam się na pobliskie wzgórze. Dolina jest bardzo szeroka. Gdzieś pośrodku niej wznosi się niewielkie wzgórze (611 m npm). To właśnie Edoras. W tym otoczeniu wygląda jak bardzo mały pagórek.

Mount Sunday, Edoras, Stolica Rohanu

Ostatecznie do celu dochodzę przed godziną 17. Zrzucam plecak w na namiot upatrzone miejsce i ruszam na szczyt. Dostępu bronią trzy strumienie, które przekraczam bez butów. W jednym rwąca woda sięga powyżej kolan.

Mount Sunday - jeszcze trzeba przejść ten strumyk

Dochodzę na szczyt. Nie ma żadnych śladów pracy filmowców. Ślady kopyt końskich są chyba nowsze. Dekoracja rozmontowana. Pewnie zabrał ją ktoś z ekipy. Nie ma kompletnie żadnych śladów, puszek po piwie, nic. W końcu to było dość dawno. Znajduję jedynie niedopałek papierosa. Pewnie Orlando Bloom popalał sobie, czekając na lepszą pogodę.

Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.