28.10.2009

Kota Kinabalu, Malezja

Przed wylotem

W mieście jest bardzo ciekawy targ, który otwiera się chyba dopiero pod wieczór. Można kupić owoce - tradycyjne oraz morza, świeże, smażone, wędzone, w całości i kawałkach. Duża egzotyka i przystępne ceny. Nawet jak kupowałem jeden czosnek, to pani nie chciała ode mnie zapłaty.

Malezja, Kota Kinabalu - targ Malezja, Kota Kinabalu - targ Malezja, Kota Kinabalu - targ Malezja, Kota Kinabalu - targ

Kina są tu tanie. W poniedziałek dla pań, we wtorek dla panów, a w środy dla wszystkich 5 RM (czyli jakieś 4 zł). To wydatek, który jeszcze może unieść mój budżet. Obejrzałem koreański film o tsunami, fantastyczny thriller Pandorum oraz inny sf pt. "Surrogates".

Malezja, Kota Kinabalu

Jutro, czwartek, wylot na Filipiny. Zobaczymy jak to będzie. Ląduję w Clark na wyspie Luzon, dawnej amerykańskiej bazie wojskowej, 2 godziny od Manili. Po nocy w stolicy w piątek polecę do Puerto Princesa na wyspie Palawan.

Rozwiązałem już problem filipińskiej wizy w ten sposób, że kupiłem wcześniejszy bilet do Bangkoku. Trochę stracę na tym, bo nie wykorzystam biletu do Kuala Lumpur, który kupiłem wcześniej, ale zdarza się.

I na koniec dodam, że jak wszystko pójdzie dobrze, to wyląduję w Poznaniu już 2 grudnia, bo właśnie kupiłem bilet na ten dzień bilet z Londynu. Przyznaję, że człowiek w tej dziczy tęskni trochę za ojczyzną. Niby dzicz nie jest tak duża, w Malezji nawet znacznie mniejsza niż w Indonezji, miejscami wydaje się nawet, że to cywilizacja, ale to jednak mimo wszystko jest dzicz.

Choć zachody słońca co dzień bardziej zachwycające...

Malezja, Kota Kinabalu - zachód słońca
Poprzedni wpis Następny wpis

Spis treści

© Jożin Entertainemt 2010. Wszelkie prawa zastrzeżone.