15 września 2012
W sobotni poranek odwiedzam katedrę w Jerez de la Frontera (wstęp 2 euro na legitymację studencką) oraz okolice.
Po południu udaję się pociągiem do Kadysku (bilet 5 euro). Kadyks, leżący na wysuniętym w morze cyplu, uchodzi za jedne z najstarszych miast w Europie. Został założony przez fenickich kupców (legenda mówi, że przez Herkulesa). Stara częśc miasta odgrodzona jest od nowej potężnymi murami.
W porcie stoi wielki statek wycieczkowy, o wysokości 20 piętrowego wieżowca.
Po zjedzeniu kebabu idę na wybrzeże. Ciągnie się tu całkiem przyjemna promenada z palmami. Zwiedzam centralny plac z neoklasyczno-barokową katedrą.
Po drodze natykam się na super ofertę kanapek "anti Rajoy" (Mariano Rajoy - obecny szef rządu Hiszpanii). Widziałem już wcześniej tanie "kanapki antykryzysowe", ale to jest coś nowego. A swoją drogą ciekawe, czy u nas przyjęłyby się kanapki anty-Tusk...
W Oratorio de San Filipe Neri dokonano w 1812 roku historycznego aktu proklamacji pierwszej konstytucji w Hiszpanii. Z okacji 200-lecia tego wydarzenia w tym roku w Kadyksie odbywa się wiele imprez kulturalnych.
W Kadyksie jest też plaża, położona przy starych murach i nieco nowszym budynku wypoczynkowym.
Stąd można udać się groblą do wysuniętego daleko w morze cypla z warowną fortecą. Według legendy w czasach starożytnych stała tu świątynia Kronosa. To tu powstały też wczesne osady fenickie w Kadyksie.
Spacer po ulicach pozwala wczuć się w atmosferę prastarego portu. Wiele z domów, zostało wzniesionych na dawnych fundamentach, zresztą często widać, że pierwszy poziom zbudowany jest z nieco już podniszczonych skał piaskowca.
Wracam do Jerez o 20.30. Na miejscu udaję się na ferię, jednak tym razem idę już wcześniej spać. Jutro wyjazd o 9.45 do Algeciras.
Poprzedni wpis Następny wpis comments powered by Disqus