2 maja 2013
Jak się okazało, także w Szkocji zima walczy w tym roku do końca, trzymając się jak tylko można, wszystkimi łapami każdej góry, doliny i strumyka. To w sumie doprowadziło do zmiany mojego planu. Zrezygnowałem z przejścia szlaku z Glen Affric do Strathcarron także z tego względu, że już na miejscu stwierdziłem, że może mi zabraknąć jednego dnia, a wtedy byłby problem ze zdążeniem na samolot.
Ostatecznie w górach i w namiocie wytrzymałem 3 dni. Byłbym dłużej, ale pogoda dawała nieźle w kość. Już nie chodzi o ten śnieg, grad i deszcz i mokre buty, które wkładałem na nogi każdego ranka. Najgorszy był przenikliwy wiatr, który na przełęczach przechodził w zawieje, które potrafiły człowieka powalić na ziemię (w najlepszym wypadku).
Parę szczytów w okolicach Glen Affric udało się jednak zdobyć. Bez wątplienia Glen Affric to jeden z najpiękniejszych zakątków Szkocji z tych, które widziałem. Szczególnie malowniczo prezentowały się góry od pewnej wysokości pokryte równą białą skorupą.
Po powrocie z gór udałem się do Drumnadrochit, położonego nad jeziorem Loch Ness. Pogoda się nieco poprawiła, więc postanowiłem wrócić do Inverness szlakiem, który jest częścią Great Glen Way - jednego ze słynnych szkockich długodystansowych szlaków pieszych. Mój odcinek obejmował 32 km marszu po wzgórzach wzdłuż jeziora Loch Ness. Było nawet ciekawie, choć nieźle dostałem w kość.
Na razie postanowiłem skleciś krótką zapowiedź dłuższego filmiku z wycieczki. Wzgórza o tej porze roku prezentują się bardzo ciekawie, więc udało się zrobić parę całkiem niezłych ujęć. Tymczasem zapraszam na trailer.
Wkrótce też uzupełnię bloga o wpisy z każdego dnia zgodnie z moim zwyczajem i pewną tradycją, więc zapraszam, żeby sprawdzić za jakiś czas, czy są już zaległe wpisy.
Poprzedni wpis Następny wpis comments powered by Disqus