Wej�cie na Schilthorn
3 sierpnia 2014
18. dzie�
W nocy oczywi�cie pada�o. Ju� si� do tego przyzwyczai�em. Rankiem �ciany doliny okryte s� chmurami. Pi�knie to wygl�da.
Planowa�em i�� w troch� inne miejsce, ale natykam si� na tabliczk� wskazuj�c� drog� na Schlithorn. Jest to szczyt, znany tak�e jako Piz Gloria, o wysoko�ci 2970 m, na kt�ry mo�na te� wjecha� kolejk�. Wed�ug znaku idzie si� tam 6 godzin i 45 minut. Troch� wysoko, do pokonania ponad 2000 metr�w wzniesienia. Ale nie my�l�c d�ugo postanawiam si� przekona�, ile czasu mi to zajmie (szacuj�, �e nie wi�cej ni� 5 godzin). Jest prawdopodobne, �e nie b�dzie nic wida� do g�ry, albo, �e pogoda si� jeszcze pogorszy i b�dzie pada�. Mam jednak nadziej�, �e chmury cho� troch� si� rozejd�, pozwalaj�c podziwia� najwy�sze szczyty Alp Berne�skich.
Po drodze mijam wiele pi�knych wodospad�w.
Pada, ale na szcz�cie mam parasol - t� najprostsz� ochron� przed deszczem.
Na ok. 2100 metr�w jest schronisko Rostock Hutte. Chcia�em co� tam przek�si�, ale widz� wielki napis, kt�ry m�wi co� w stylu "zakaz piknikowania". Postanawiam wi�c co� zje�� na kamieniu wy�ej. Najpierw jednak musz� przej�� przez wielk� ��k� z wielkim stadem kr�w, pobrz�kuj�cych przyczepionymi do szyi dzwoneczkami.
Chmury troszk� jakby si� podnosz�, lecz niestety zatrzymuj� si� na pewnej wysoko�ci. Gdy j� osi�gam, id� w g�stej mgle. Na �cie�ce du�o b�ota, a woda z trawy wsi�ka w buty. Id�c szybko, nie czu� jednak zimna.
Gdzie� na 2600 metr�w zaczyna mocniej pada�. Na szcz�cie nie wieje zbyt mocno, wi�c m�j uszkodzony parasol za 10 z� jako� daje rad�. Im wy�ej, tym pada mocniej. Dopinguje mnie to, �eby przyspieszy�. Oczywi�cie, gdyby nie schronisko na g�rze, nie szed�bym w takich warunkach na tak wysok� g�r�. Teraz jednak bli�ej mam do szczytu ni� do schroniska w dole. Min�o mnie chyba z 5 os�b schodz�cych z g�ry. Id� w pelerynach albo w kurtkach przeciwdeszczowych. Osoba zbli�aj�ca si� na wysoko�� 3000 metr�w w kr�tkich spodenkach i z parasolem musi wygl�da� troch� dziwny. Pewnie my�l�, �e to niedzielny turysta, a to Jo�in podró�nik.
Ko�cowy odcinek biegnie do�� strom� grani�, na szcz�cie dobrze oznakowan�, wi�c wiem, gdzie i��.
Docieram do szczytu. Otwieram drzwiczki, przechodz� przez taras widokowy i wchodz� do budynku. Tutaj sklep i obrotowa restauracja, ca�kiem �adnie wszystko urz�dzone. Troch� mi nawet g�upio wchodzi� tam kiedy jestem przemoczony i brudny od b�ota. Najch�tniej bym od razu �miga� w d�, ale mo�e poczekam chwilk�. Mo�e pogoda si� poprawi. Prognoza m�wi�a, �e po po�udniu ma by� bezchmurnie. Na razie si� na to nie zapowiada. Wok� wsz�dzie mleczna mg�a.
W restauracji zamiawiam kaw� i siedz� prawie godzin�, wpatruj�c si� w t� zaczarowan� biel, kt�ra dzi� kr�luje na tej wysoko�ci niepodzielnie. Wej�cie by�o bardzo udane. 2080 metr�w wzniesienia w 4 i p� godziny. Tak dobry czas to na pewno zas�uga deszczu, kt�ry w ko�c�wce bardzo mnie dopingowa�, �eby i�� szybciej.
Siedz� przy oknie obrotowej restauracji, kt�ra powoli si� kr�ci. Zamontowane co jaki� czas tabliczki daj� mi wyobra�enie, jak pi�kne widoki powinienem w tym czasie podziwia�.
Na Schilthornie w latach 60. kr�cono jeden z film�w z serii o Jamesie Bondzie "W tajnej s�u�bie Jej Kr�lewskiej Mo�ci" (On her Majesty). Znajduje si� tu interaktywne muzeum po�wiecone filmowi i przedstawiaj�ce r�ne ciekawostki zwi�zane z jego produkcj�. Sp�dzam tam kilkadziesi�t minut. W makiecie helikoptera mo�na odby� wirtualn� podr� na szczyt Schilthornu, ogl�daj�c kadry z filmu i dowiaduj�c si� interesuj�cych fakt�w na temat ich produkcji.
Gdy wychodz� na zewn�trz, czuj� dopiero teraz, jak tu jest zimno. Chyba nie wi�cej ni� par� stopni.
Schodz� inn� �cie�k�. B�dzie ciekawiej, cho� troch� zastanawiam si�, czy nie b�dzie ona kry�a jakich� niespodzianek.
Ca�y czas troch� kropi. Nie mo�na niestety zbiega�, bo jest b�oto, �lisko i trawa.
W ko�cu, gdy schodz� ni�ej ukazuje si� niewielkie jeziorko, a zaraz p�niej mog� podziwia� lodowe �ciany Grosshornu (3754 m) oraz Mittaghornu (3892 m).
Zej�cie prowadzi przez spokojn� miejscowo�� Gimmewald.
Gdy ju� jestem 100 m nad dolin�, pogoda zaczyna si� nagle poprawia�. Chmury gdzie� odfruwaj� i ukazuje si� niebo. Troch� w tej chwili �a�uj�, �e nie posiedzia�em d�u�ej na szczycie.
Ta nag�a poprawa pogody sk�ania mnie, �eby przej�� si� jeszcze jedn� �cie�k�.
Wracam ju� po 20. Zrobi�em 31 kilometr�w, troch� si� zm�czy�em.
W dzie� bola� mnie troch� z�b. W�a�ciwie zacz�� bole� ju� w nocy. Teraz, gdy k�ad� si� spa�, boli tak mocno, �e nie spos�b zasn��. Wida� wysi�ek w po��czeniu ze zmianami ci�nienia nie spodoba�y mu si� za bardzo...
Jak tu odpocz�� przed kolejnym d�ugim dniem jazdy na rowerze?
Statystyka:
31 km marszu
Poprzedni wpis Nast�pny wpis comments powered by Disqus