28 sierpnia 2012
Już dawno nie było żadnego wpisu na blogu, cóż, nie bardzo jest o czym pisać, a zresztą może nawet by było, ale przyjąłem zasadę, że na blogu podróżniczym będę pisał tylko o podróżach i to w zasadzie głównie w formie relacji z aktualnych podróży. A że podróży aktualnie brak, to też brak było wpisów.
Choć mam świadomość, że panuje opinia, że blog, na którym nie było nowych wpisów od dwóch tygodni, jest uważany za martwy, to nie zamierzałem na siłę pisać o sprawach lekko związanych z podróżowaniem, zwłaszcza, że cała strona ma też trochę szerszy charakter. Od samego początku blog miał być jednym z jej elementów.
Blog podróżniczy też ma to do siebie, że poza blogami, które opisują wielkie trwające kilka lat podróże dookoła świata (epickie, jak niektórzy je określają), co jakiś czas notują przerwy.
Na blogu Jożina zresztą niedługo już pojawi się prawdopodobnie nowa relacja z podróży w ciekawe miejsca, choć jeszcze nie zdradzam gdzie. Istnieje też szansa, że podróży będzie więcej. Może nie w kraje bardzo egzotyczne, ponieważ na razie mam ogromną chęć powłóczyć się po niektórych krajach Europy.
Od ostatniej podróży, czyli tej na Półwysep Kolski, minął już prawie rok. W tym czasie oddawałem się miłemu zajęciu studiowania języka hiszpańskiego na studiach dziennych. Chyba jednak nie nie nadaję się na wiecznego studenta, zwłaszcza, że siedzenie w szkolnej ławce trochę mnie nudziło. Poza niewątpliwymi walorami jak rozwinięcie umiejętności posługiwania się językiem hiszpańskim oraz wiedzy o kulturze Hiszpanii, przekonałem się dzięki moim drugim studiom, że medialne doniesienia o kryzysie kształcenia uniwersyteckiego, nie są jedynie narzekaniem sfrustrowanych profesorów. Ale to zupełnie inna historia.
A wakacje i lato, jak wiadomo, są najpiękniejsze w Polsce. Spędzenie ich na wsi, w lesie, na polu czy nad jeziorem nie ustępuje naprawdę dużo podróżom do egzotycznych krajów. Choć prawda jest też taka, że aby docenić piękno i niezwykłość Polski być może trzeba trochę w tych egzotycznych krajach poprzebywać, żeby odrzeć własną wyobraźnię z niektórych mitów.
Ot choćby, weźmy taką polską miejscowość jak Gąsawa, do której trafiłem przypadkowo, za sprawą uroczystości zaślubin, w której miałem okazję uczestniczyć. Znajdujący się tam modrzewiowy kościół jest prawdziwym dziełem sztuki, z olśniewającymi ściennymi malowidłami.
Trzeba jednak przyznać, że w te wakacje wyjątkowo mało się ruszałem, ale może trzeba było odpocząć po szaleństwie Euro. Zresztą oglądanie igrzysk olimpijskich, a szczególnie ceremonii otwarcia z tłumami sportowców z całego świata to prawie doświadczenie podróżnicze równe podróży dookoła świata.
Na blogach konstatacje typu "już dawno nic nie pisałem" pojawiają się na krótko przed nastaniem całkowitej ciszy, czyli w praktyce śmiercią bloga. Mam nadzieję, że nie dotyczy to jednak tego bloga...
Poprzedni wpis Następny wpis comments powered by Disqus